Poszedł do szkoły. Chyba ostatni raz odprowadzony przeze mnie .
Początek roku szkolnego to dla mnie czas powrotu do rutyny, powtarzalności i poukładania po bezplanie i beztrosce wakacyjnych dni. Ale nie o tym dzisiaj. Pewnie nie wiecie, ale jeszcze na studiach pracowałam jako…nauczycielka.
To było dla mnie mega cenne, ale też mega trudne doświadczenie. To niełatwy zawód, niedoceniany, mało opłacany, a odpowiedzialność przeogromna. Do tej pory cenię i szanuję nauczycieli i nauczycielki, broniąc ich przed niesprawiedliwymi komentarzami, że „nic nie robią”, że, mają za długie wakacje”, „że, źle uczą”. jest wśród nich wiele osób, które mimo przeciwności wykonują świetną robotę zarażając dzieci entuzjazmem, pasją, ucząc ich nie tylko podstawy programowej.
Natomiast nie jestem fanką polskiego systemu edukacji. O tym czego uczą się dzieciaki w szkole decydują osoby, które z realnym funkcjonowaniem szkół i problemami dzieci mają mało wspólnego. Nauczyciele, którzy są najbliżej dzieci, czyli beneficjentów systemu, nie są pytani o zdanie. Szkoła uczy faktów i informacji, ale nie pokazuje jak je rozumieć, jak krytycznie myśleć, a przede wszystkim jak je wykorzystać w codziennym życiu. Uczy, oprócz wielu przydatnych rzeczy, też wielu nieprzydatnych. Choć upatrując w tym aspekcie plusów, nawet jeśli część z tej wiedzy dzieciom do niczego nie posłuży to przynajmniej będą wiedzieć, co ich totalnie nie ciekawi lub czego nie lubią.
Ale szkoła nie jest tylko od wiedzy. To czas budowania relacji i przyjaźni i czas tych relacji zrywania. To rozwijanie umiejętności współpracy w grupie, szukania przynależności, pierwszych tarć, ale również zawodów i utrat zaufania. To czas powolnego rozpoznawania własnych granic i pierwsze próby ich stawiania. To pierwsze kroki w rozpoznawaniu co jest moje, a co już nie, co mnie ciekawi, a co jest nudne. To wreszcie czas pierwszych platonicznych, miłosnych przygód, lawiny uczuć tych przyjemnych i tych nieprzyjemnych, złamanych serc i rozpaczy. To takie życie w miniaturze, które hartuje, uczy i daje siłę, by potem wyjść na dużo większy i bardziej skomplikowany poligon świata.
Bo celem szkoły jest umożliwienie naszym dzieciakom, by jak najwięcej nauczyły i dowiedziały się o sobie samych. To arcyważny i trudny proces odkrywania kim jestem.
Aut. Aneta Liszka