Często zachęcam uczestników warsztatów międzykulturowych do tego, aby przed wyjazdem do nowego kraju i nawiązaniem kontaktu z inną kulturą dowiedzieli się o niej jak najwięcej. Poczytali w różnych źródłach, popytali znajomych, którzy już tam byli. A przecież to samo powinniśmy robić jeśli chodzi o własną kulturę.
Im więcej wiemy o naszym pochodzeniu, historii, kulturze, w której dorastaliśmy, losach naszych przodków tym więcej odkrywamy o sobie samych. Dzięki temu lepiej rozumiemy uwarunkowania, w jakich przyszło nam żyć.
„Chłopki opowieść o naszych babkach” to książka, która daje głos tym w kulturze polskiej, które go nie miały – kobietom. Była moim osobistym czytelniczym poruszeniem ostatnich dni. Pozwoliła mi lepiej zrozumieć moje babcie, ciotki i mamę, ich przekonania, postępowanie, determinację i podejmowane decyzje. Teraz rozumiem, skąd wzięły się niektóre z moich przekonań. Słowa, które słyszałam najpierw od mojej babci, a potem mamy chłonęłam jak gąbka: „trzeba się uczyć”, „edukacja otwiera drzwi”, „wiara jest ważna” „tylko ciężką pracą dojdziesz do czegoś”, „lenistwo nie prowadzi do niczego”. I choć pracę z niektórymi przekonaniami niewspierającymi mam już za sobą, dziś lepiej rozumiem skąd się wzięły. Rozumiem dlaczego praca była tak istotna dla mojej babci, dlaczego bliskość była wyrażana przez obficie zastawiony stół, skąd wzięła się ta wola przetrwania i niepoddawania się kobiet w mojej rodzinie .
I jedyne czego żałuję jest to, że nie porozmawiam już ze swoją babcią o jej młodości, życiu i tym, co oznaczyło bycie kobietą wtedy. Zostało tyle pytań, na które odpowiedzi już pewnie nie znajdę. To z czym pozostaję to poczucie ogromnej wdzięczności wobec wszystkich kobiet, które przyczyniły się do zmiany naszej sytuacji w Polsce.
I dziś, tuż przed wyborami, jeszcze wyraźniej zdaję sobie sprawę z tego, że naszym obowiązkiem jako kobiet jest udział w wyborach. One marzyły o butach i szkole, nasze marzenia dziś sięgają gwiazd. One nie mogły decydować o sobie, nie mówiąc już o kraju, my możemy. One nie miały głosu, my ten głos mamy. Dlatego głosujmy w imieniu naszych przodkiń: prababek i babek, które mimo ogromnych chęci i determinacji nie miały dostępu do edukacji, dobrego życia, bycia słyszanymi, czy wpływu na miejsce, w którym żyją.
Udział w wyborach to nie przywilej, to nasz obowiązek. A książkę polecam całym
Aut. Aneta Liszka