Kiedyś myślałam, że moje samopoczucie, dobrostan, zadbanie o siebie jest możliwe tylko w określonych, czytaj, idealnych warunkach. Ileż było cudownych wymówek:
– z małymi dziećmi to się nie uda
– odpocznę po szkoleniu piątym dziesiątym, dwudziestym, jeszcze chwila
– w Nowym Roku będzie lepiej
– na urlopie się uda
– oby do wiosny, jak słońce zaświeci, wtedy zadbam o siebie
– jak znajdę czas
I kurna nigdy się nie udawało. Bo nigdy, ale to nigdy idealnych warunków nie było. Szkolenie goniło szkolenie, urlop się nie udał, a wiosna przychodziła z deszczem i chorobą.
Dziś wiem, że własny dobrostan sam się nie zrobi. To ja potrzebuję wziąć za niego odpowiedzialność, niezależnie od tu i teraz, w jakim przyszło mi być i nie czekać ani chwili dłużej. Bo dbanie o siebie to suma moich codziennych, nawet najmniejszych wyborów i decyzji:
spacer czy netflix, szybki, byle jaki obiad, czy dobry czas na posiłek, sen czy przeglądanie fb, joga, czy …. i tak dalej. Dziś właśnie o tym najwięcej rozmawialiśmy podczas 2-dniowego szkolenia z odporności psychicznej.
To przede wszystkim świadoma chwila zatrzymania i refleksji: jak się dziś czuję? Czego potrzebuje moja głowa, ciało? Co mi sprawi przyjemność? Co dołoży energii i paliwa do schnącego i zmęczonego zbiornika ciała?
Tyle i aż tyle.
Aut. Aneta Liszka