Ostatnie dni to metabolizowanie treści z 3-dniowego szkolenia z Analizy Transakcyjnej. To było ważne szkolenie pomagające mi bardziej osadzić się w tym jak kontraktować procesy z klientami, tak by zadbać o ich potrzeby i swoje.
AT zakłada, że każda zmiana i działanie powinny być objęte kontraktem. Oznacza to, że jakakolwiek forma pracy z klientem, wspólnikiem, coachem, partnerem biz. powinna zaczynać się od dobrze zdefiniowanego kontraktu między stronami.

Kontrakty wspierają autonomię każdej ze stron rozumianej jako otwartość na siebie i budowanie pełnej zaufania relacji „ja jestem OK – ty jesteś OK”.
Kontraktujemy się absolutnie wszyscy codziennie wchodząc w kilka różnych interakcji społecznych. Jeśli założymy, że choćby 1 z nich ma konkretny cel to wówczas oznaczałoby to, że kontraktujemy się ze sobą każdego dnia. Zawodowo i prywatnie. Z klientem na poprowadzenie szkolenia lub projektu, z fryzjerem na obcięcie włosów, z przyjaciółką, która pożycza od nas książkę, z lekarzem, nawet z dziećmi na dyżur wynoszenia śmieci.
Oto kilka moich notatek ze szkolenia o kontraktowaniu. Może i Was w Waszej pracy lub w Waszym życiu zainspirują:
– bez kontraktu musimy przygotować się na zarządzanie rozczarowaniem i lękiem
– kontrakt pozwala dbać o własne potrzeby. Pozwala pamiętać o sobie i uwzględniać siebie, po to żeby móc zobaczyć innych
– jako trenerka jestem głównym narzędziem w swojej pracy, dlatego ważne jest, by budować dla siebie przyzwolenia i dotykać własnych zakazów i skryptów
– dawanie sobie przyzwoleń sprawia, że puszczają drivery, czyli nasze wewnętrzne przymusy, by być np. silnym, perfekcyjnym
– ważne jest, by brać odpowiedzialność za własne potrzeby, ich rozpoznawanie i komunikowanie, bez rozpoznania własnych potrzeb nie będzie możliwe zawarcie dobrego kontraktu
– kontraktowanie to proces, nie można zakontraktować się raz na zawsze, poruszamy się od kontraktowania do rekontraktowania
– jeśli się o coś zahaczamy, jeśli w relacji coś uciska to kontrakt wymaga doprecyzowania, uzupełnienia
– ludzie często nie umieją zacząć inaczej, jak tylko od skargi, narzekania, od tego, co ich boli, warto wtedy wziąć pałeczkę tam, gdzie klient nam ją podaje
– nie da się zakontraktować na wszystko na samym początku, trzeba doświadczenia i przeżycia, by wiedzieć, na co się zakontraktować
– odkryj, co ukryte, bo i tak wybije na powierzchnię. Kontrakt ukryty jest efektem niedomówień i założeń. Jeśli coś zakładam to znak, że jakieś kwestie zostały nieobgadane
– bez kontaktu nie kontraktu
– wykorzystaj energię wkurwu, by rozwiązać sytuację konstruktywnie, a nie zabić. Złość może być dobrym wyjściem do rozmowy o kontrakcie
Aut. Aneta Liszka


