14 października 2016

Buduj networking… dolewając innym gorącej czekolady do kubków

Jestem otwarta, ciekawa miejsc, sytuacji, ludzi, ale budowanie sieci kontaktów nie należy do moich najmocniejszych stron. Niepewność budzą sytuacje, gdzie na konferencji lub prezentacji grupy i podgrupki osób głośno i ciekawie ze sobą rozmawiają, a ja nie mam odwagi podejść, przedstawić się, rozpocząć rozmowy. Czy ta opisana powyżej sytuacja coś Ci przypomina? Jeśli tak, to, co w takim razie z tym zrobić?

Miłosz Brzeziński w swojej książce „Głaskologia” pisze, że każdy człowiek nosi ze sobą swój własny kubek czekolady. Czasem jest on pełny po brzeg brązowego i słodkiego płynu, czasem wypełniony do połowy, a zdarza się też, że prawie pusty, z ciemnymi śladami czekolady na dnie. To od nas zależy, czy spotykając się z drugim człowiekiem: bliskim lub dalszym znajomym, członkiem rodziny lub zupełnie obcą osobą będziemy pozostawiać go z większą ilością czekolady w jego kubku.

Co przyniesie drugiej stronie interakcja z nami? Czy dolejemy do jego kubka? Czy może po spotkaniu pozostawimy niesmak i plamę wylanej czekolady na podłodze, a kubek prawie pusty.

Budowanie networkingu to jak dolewanie innym czekolady do ich kubków. To pozytywne oddziaływanie na innych, doładowywanie ich baterii. Im więcej osób w naszej sieci kontaktów ma po interakcji z nami dobre wspomnienia i dolaną czekoladę do swoich kubków tym lepiej dla nas.

Relacji z ludźmi nie buduje się od tak. Trzeba zapracować na to, by ktoś nam pomógł w trudnym dla nas okresie, kiedy stracimy pracę, kiedy będziemy chcieli po prostu pogadać. Jest dużo prawdy w powiedzeniu ile dasz tyle masz. Tak jak inwestujemy swoje pieniądze, oszczędzamy, by mieć na przysłowiową „czarną godzinę”, tak i w relacjach musimy dać coś od siebie, dolewając ludziom czekolady do kubków, by potem móc z kapitalizowanych relacji i kontaktów skorzystać.

Czym to dolewanie czekolady może być w naszym codziennym życiu?

  • >to drobne gesty, oznaki sympatii: uśmiech, szczery komplement, ukłon, dzień dobry powiedziane sąsiadce, drobne prezenty
  • >to nasza uważność na drugiego człowieka, aktywne słuchanie, tego, co mówi, by go dobrze zrozumieć, zamiast przerywania, niecierpliwienia się czy chęci przejęcia kontroli nad rozmową
  • >to szczere przepraszam, kiedy poczuwamy się do winy
  • >to dotrzymywanie obietnic w każdym tego słowa znaczeniu: wykonywanie swoich obowiązków w czasie pracy, nie spóźnianie się, dotrzymywanie terminów
  • >to jasne formułowanie swoich oczekiwań, tak by druga strona wiedziała, czego od niej oczekujemy
  • >to dawanie wsparcia, gdy ktoś tego potrzebuje

A teraz moja historia o dolewaniu czekolady. Każdy chyba doświadczył tego jak w Polsce załatwia się sprawy urzędowe i ja niedawno mierzyłam się z tym doświadczeniem. Pierwsza wizyta w urzędzie zakończyła się… niczym. Sprawy nie załatwiłam, ponieważ brakowało mi podstawowych dokumentów. Zadowolona, z odpowiednim papierkiem w dłoni, po raz drugi odwiedziłam urząd, gdzie ponownie dowiedziałam się, że … sprawy nie załatwię, bo nadal brakuje mi dokumentu. Tym razem wściekła na cały świat, powiedziałam, co myślę o biurokracji w Polsce pani mnie obsługującej, a potem poprosiłam o rozmowę z kierownikiem. Co mi to dało? Wisielczy humor od rana, zdenerwowanie oraz poczucie winy, bo przecież obie panie nie były niczemu winne.

Na trzecią wizytę do urzędu wybrałam się po południu, będąc przekonaną, że tych pań już spotkać nie mogę. Ku mojemu zdziwieniu to właśnie one obsługiwały punkt. I wtedy przypomniałam sobie o czekoladzie. Nie dolałam do ich kubków czekolady, co na mnie samą wpłynęło tak, jakbym straciła energię lub z własnego kubka wylała część płynu. Tym razem z uśmiechem podeszłam do okienka, załatwiałam sprawę, a na koniec przeprosiłam za swoje zachowanie. Wyszłam stamtąd z poczuciem ogromnej ulgi i radości. Dolewając im do kubka, jednocześnie dolałam sobie.

Moja historia nie ma może nic wspólnego z budowaniem networkingu, ale pozostawia po sobie jedną myśl. Dolewaj ludziom czekolady, bo może pan na parkingu, na którego nakrzyczałaś to twój potencjalny szef, a pani, która niechcący cię potrąciła to nauczycielka twoich dzieci. Szczerze dolewajmy sobie czekolady, a może świat będzie lepszy. 

tagi: